piątek, 28 sierpnia 2009

Zimna, winna zupa z malinami i porzeczkami

Nie wiem jak Wy, ale ja zawsze bardzo lubiłam, i nadal lubię, wszelkie zupy owocowe na zimno. Znana już Wam Babcia Zosia, przygotowywała często zupę z wiśni lub truskawek z własnoręcznie robionym, cieniutko krojonym makaronem. W gorące dni, gdy Babcia akurat była u nas, na stół wjeżdżał talerz zimnego kompotu z owocami z naszego ogrodu, z równie zimnym makaronem. Siadałam wtedy na tarasie, z książką w jednej i łyżką w drugiej ręce i z apetytem zjadałam talerz zupy. Czasami nawet dwa, co zawsze wzbudzało zachwyt rodziny przyzwyczajonej do mojego marudzenia i wybrzydzania...
Sama nigdy takiej zupy nie wykonałam, bo moje lenistwo bierze górę nad chęcią zjedzenia domowego makaronu. Teraz wprawdzie zadanie wykonania domowego makaronu mogłabym powierzyć mojemu kuchennemu pomocnikowi, ale... i tak mi się nie chce ;)


Zimna, winna zupa z malinami i porzeczkami – porcja dla 4 osób
300 g malin
300 g czerwonych porzeczek
100 g jagód
300 ml czerwonego, wytrawnego wina
250 ml śmietanki
2 łyżki brązowego cukru (można dodać więcej)
1 łyżka cukru waniliowego
2 goździki
4 bezy
skórka otarta z połowy cytryny
kilka listów mięty

Przygotowanie:
Cytrynę sparzyć i osuszyć. Zetrzeć skórkę. Maliny i porzeczki przepłukać w zimnej wodzie. Wino zagotować z cukrem, goździkami i skórką z cytryny. Dodać maliny i porzeczki. Gotować około 5 minut. Wyłowić goździki i wszystko dokładnie zmiksować. Odstawić na kilka długich godzin do lodówki.
Przed podaniem delikatnie ubić śmietankę. Wymieszać z owocami i połamanymi bezami. Podawać natychmiast udekorowane jagodami i listkami mięty.

Smacznego!


RECETTE EN FRANÇAIS: Soupe froide aux framboises, groseilles et vin rouge

15 komentarzy:

  1. Jaka cudowna zupa! Uwielniam zupy owocowe,mniam :))
    Przepiękne zdjęcie, cudowne po prostu !
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie lubie i nie lubilam nigdy owocowych zup,ale ta Twoja wyglada OBLEDNIE PIEKNIE!!!!!!!!
    Pozdrwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. .....choc z drugiej strony po drugim czytaniu raczej wyglada na fantastyczny koktajl,niz na zupe.... :) :)

    OdpowiedzUsuń
  4. MAJANO,
    dziękuję :)
    Wykonanie tej "zupy" jest proste jak budowa cepa. Polecam :)

    GOSIU,
    zupa, koktajl, deser... może się jednak przekonasz i spróbujesz? :)
    A wiesz, że nie jesteś jedyna, która nie lubi zup owocowych na zimno. Znam bardzo wiele osób, które na widok kompotu z marakonem wzdrygają się z niesmakiem :)


    Pozdrawiam dziewczyny i życzę miłego WE!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... takiej na zimno to ja chyba jeszcze nigdy nie jadłam. Mam za to podobne wspomninia z zupą owocową na ciepło mojej babci :-)))

    Pozdrawiam ciepło!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zupa... :)))))) niewinna zupa z czerwonego wina :))) Taką można repetowaç wiele razy :) Niezwykle dekadencka, pełna delikatnych i wyrafinowanych dodatków... Zapisuje i na pewno "ugotuję" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piekne zdjecia :) Wyglada niesamowicie apetycznie.

    Ja owocowe zupy jadlam do tej pory tylko na cieplo. A domowy makaron jest najlepszy :) Moj tata robil w kazda niedziele na obiad :))

    OdpowiedzUsuń
  8. KAROLCIU,
    a ja z kolei takiej na ciepło nigdy nie jadłam :)
    Również serdecznie pozdrawiam!

    DESMOND,
    no trochę winna... :D
    Jak zrobisz, to znać czy Ci się spodobała?

    MAJKA,
    dziękuję :)
    hmmm... nie wypożyczasz przypadkiem Taty? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. pisałam już na GP że ślicznie i bardzo apetycznie się prezentuje :)
    ale teraz to mi na domowy makaron mojej babci narobiłaś ochoty!

    OdpowiedzUsuń
  10. A jam myślała że Pani nie lubi zup owocowych :)))
    Za to ja lubię i jeśli przez przypadek coś Wam by zostało to ja się z chęcią zaopiekuję porcyją!
    I tymi porzeczkami też. W pierwszej kolejności!

    KISSSSSSSes:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja niestety jako dziecko nie przepadalam za zupami owocowymi, wrecz przeciwnie ;) Choc taka na winie i bez makaronu z pewnoscia przypadla by mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. w moim domu raczej nie robiło się owocowych zup
    kilka zaledwie razy..
    pamiętam wiśnie i makaron

    piękne zdjęcie

    OdpowiedzUsuń
  13. Zup owocowych, nigdy, przenigdy nie lubiłam i do tej pory w tej kwestii nic się nie zmieniło. ie lubię ani na ciepło, ani na zimno.
    Ale wiesz co Anoushko, Twoja zupa, to w ogóle nie wygląda jak zupa. :) Ja tam widzę super deser! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Anoushka, jakbym czytala siebie - podnosily mi sie kaciki ust na Twe wspomnienie o zupie wisniowej, truskawkowej... Marze od lat o tym babcinym smaku, ale tez jakos w kwestii makaronu leniwa jestem :-) czuje jednak, ze powoli do tej zupy dorastam...
    Twoja kompozycja bardzo fajna, ciekawe czy sluzylby jej makaron?

    OdpowiedzUsuń
  15. AGA,
    dziękuję :)
    Nie tylko Tobie, bo odkąd napisałam ten wpis, to makaron Babci nie daje mi spokoju... dzielnie się jednak bronię;)

    POLKA,
    a dlaczego tak Pani myślała? Czy to się, w jakiś specjalny sposób objawia? ;)
    Nie zostało nic, ale jak przyjedziesz, to obiecuję, że dostaniesz taką porcję :D

    BEA,
    Nie Ty jedna :)
    Ta tutaj nie ma wiele wspólnego z podstawową wersją z makaronem. Po prostu taki rzadszy deser :)

    ASIEJA,
    dziękuję :)
    IMHO wiśnie i makaron to jest połączenie najlepsze z najlepszych:)

    MALGOSIU,
    zgadza się :) Jeżeli podoba Ci się nazwa deser, to od dziś tak ją mogę nazywać ;)

    BURUUBERII,
    prawdę powiedziawszy, to tutaj makaron zupełnie nie pasuje. Przynajmniej mnie :)
    Jak już dorośniesz, to daj znać, wproszę się na talerz zupy ;)


    Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie!
    :)

    OdpowiedzUsuń